środa, 29 października 2014

Rozdział 5 - Unpleasant surprise.


- Zaczynamy imprezee! - Czterech mężczyzn w świetnych humorach weszło do salonu z piwem i przekąskami.
- Oszaleliście!? - Mulat wstał i podszedł do znajomych.
- Wyluzuj Malik, zawsze po wygranej robimy impreze. - Blondyn poklepał go po plecach i usiadł obok mnie.
- Nie masz nic przeciwko? - Zwrócił się do mnie i wyciagnął delikatnie dłoń, aby pomóc mi wstać. Przytuliłam go zaciągając się zapachem jego perfum.
- Oczywiście, że nie.
Zadzwoniłam po przyjaciółkę, która bez wahania zgodziła się przyjechać. Trzydzieści minut później impreza się rozkręciła. Przyszło jeszcze kilku znajomych Zayna, którzy nieźle sobie wypili.
Siedziałam na blacie w kuchni, wokół mnie było pełno pijanych par, które dosłownie pożerały się na podłodze, stole czy przy ścianie. Wokół walało się wiele zużytych kubków po piwie, paczek po chipsach i rozrzucone jedzenie. Piłam kolejną szklanke piwa i rozmawiałam z przyjaciółką. Zayn przez całą impreze ignorował mnie, zabawiając się z innymi dziewczynami, albo chlejąc bez opamiętania.
- Mała! Czemu siedzisz tu sama? Chodź do nas! - Wszedł w szampańskim nastroju i pociągnął mnie za rękę. Zapach jego perfum zabił ohydny zapach papierosów i wódki. Usiadł na kanapie sadzając mnie na swoich kolanach. Mocno zacisnął ręce na mojej talii uniemożliwiając mi wstanie.
- Zayn, to boli.. - Rozluźnił troche uścisk, jednak nadal nie pozwolił mi wstać. Podał mi kieliszek a wszyscy zaczeli krzyczeć " Dawaj! Dawaj! ".
Wypiłam tak kolejno pieć kieliszków kiedy poczułam że mam dość. Oparłam się o ramie Zayna i nic więcej nie pamiętam.

~ * ~

Rano obudził mnie przeszywający ból głowy i prawej strony żeber. Zwinęłam się w kulkę z bólu. Podniosłam delikatnie głowe rozglądając się gdzie jestem. Leżałam w obcym mi pokoju, pod kocem. Jedyne co na sobie miałam, to długa męska koszula w krate. Zsunęłam z siebie okrycie i stanęłam na podłodze. Odrazu schyliłam się ku ziemi. Ból był nie do zniesienia. Wyszłam z pokoju i odrazu poznałam, że znajduje się w mieszkaniu Zayna. Poszłam do salonu, gdzie panował kompletny bajzel, butelki,chipsy, papierki i butelki po alkoholu walały sie po całym mieszkaniu. Gdzieś po kontach spało kilka osób.
Weszłam do kuchni, gdzie stała moja ledwo żywa przyjaciółka.
- Co się stało? - Spojrzała na mnie z przerażeniem pomagając mi usiaść na fotelu.
- Nie wiem. Cholernie boli mnie prawa strona już nie wspomne głowie.
- Kac. - Uśmiechnęła się i podała mi tabletkę przeciwbólową. Kilka minut później do kuchni wszedł Zayn. Stanął przed nami w obcisłych czarnych rurkach, nieogolony i bez koszulki.
Pijąc sok podany przez Nicole zakrztusiłam się na jego widok. Odstawiłam szklankę i przytuliłam go mocno. Delikatnie położył reke na moim biodrze i szepnął ciche " Dzień Dobry ".
Zrobił sobie śniadanie odgarniając syf z szafki na podłoge.
- A kto to później posprząta? - Oparłam się o jego ramie i delikatnie pocałowałam.
- Wezwie się ekipe, to normalne po takich imprezach. Przyzwyczaj się słonko. - Poszedł do salonu zostawiając mnie z przyjaciółką.
- Boli Cie jeszcze?
- Cholernie. - Udałam się z nią na góre, ułożyłam się na łóżku Zayna zwijając się w kłębek. Trwało to ponad godzine. Cały czas leżałam w jednej pozycji, cholerny ból przeszywał mnie całą.
- Meg kochanie? Wszystko dobrze?  - Zajrzał uchylając drzwi. Pokiwałam przecząco głową i bardziej się skuliłam. Podszedł i usiadł na łóżku, znów ten cudowny zapach.. Nienawidze go ale z drugiej strony uwielbiam.  Pogładził mój policzek i wyciągnął telefon, wybrał jakiś numer i wyszedł.
Po krótkiej chwili wszedł i oznajmił, że pomoc jest w drodze. Zwijałam się z bólu przez kolejne piętnaście minut kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Zayn poszedł otworzyć i za chwile wszedł z jakimś mężczyzną.
Zbadał mnie delikatnie, osłuchał i zrobił wszystkie rutynowe badania.
- Czy brała Pani jakieś narkotyki.
- Nie. Nie wiem. Nie pamiętam, była impreza troche wypiłam.
- Jest prawdopodobieństwo, że spadła Pani ze schodów? - Spojrzałam na przyjaciółke i na Malika. Oboje wzruszyli ramionami. Zamknęłam oczy i starałam się przypomnieć sobie, co takiego mogło się stać.

* Wspomnienie * 

- No! Megan, chodź! Nie będziemy czekać na Ciebie całą wieczność! - Przyjaciółka pukała w drzwi łazienki. Wymiotowałam. Po chwili jednak wzięłam się w garść, opłukałam usta i wyszłam. Miałam na sobie naprawde wysokie szpilki a ilość wypitego alkoholu dawała się we znaki. Szłam slalomem obijając się o ściane.
- Kochanie czekam. - Zayn  stanął na dole schodów i wyciągnął do mnie ręke, złapałam się delikatnie poręczy i zaczęłam schodzić. Jeden schodek, dwa schodki, trzy schodki i bum. Noga potknęła mi się wykrzywiając w stopie. Przeturlałam się przez 15 kolejnych schodków a Zayn na końcu złapał mnie za ręke i szarpnął zmuszając do wstania. Wpadłam w jego ramiona i dyszałam. 
Nie czułam jakiegokolwiek bólu. Zaczęłam się śmiać i zapewniłam że to nic takiego. Wróciliśmy do znajomych i balowaliśmy w najlepsze.

* Koniec * 

- Spadłam ze schodów. - Szepnęłam cicho gdy kolejna fala bólu przeszyła moje ciało.
- To wyjaśnia siniaki na ciele. - Podłączył mi kroplówkę z lekiem przeciwbólowym i zalecił prześwietlenie kiedy płyn się skończy. Wystawił Zaynowi rachunek i wyszedł chłodno się żegnając.
- Ile? - Podniosłam się i położyłam na plecach podciagając nogi do góry.
- Czy to ważne?
- Dla mnie tak. To mój rachunek.
- Ja wezwałem lekarza, ja płace.
- Zayn....
- Cicho. - Przykrył mnie i cmoknął w policzek. - Teraz śpij, później do Ciebie zajrzę i pojedziemy na prześwietlenie tak?
Kiwnęłam głową i zamknęłam oczy. Ból był nieznośny a ja czułam się coraz gorzej. Bez problemu zasnęłam.

***

- Meg, wstawaj, kroplówka się skończyła. - Delikatnie mnie szturchnął. Otworzyłam oczy odrazu się uśmiechajac. Nachylał się nade mną z delikatnym uśmiechem. Musnął moje usta i pomógł usiąść.
- Co z wenflonem?
- Spokojnie. Umiem się tym zająć. - Chwycił moją dłoń a mnie przeszły dreszcze. Spojrzał na mnie i łobuzersko się uśmiechnął. Zrobił to szybko i bezboleśnie. Wyrzucił wszystko do śmieci i zeszliśmy na dół. Zrobił mi jajecznice którą szybko zjadłam.
- Pojedziemy do mnie? Musze się przebrać. We wczorajszym stroju raczej do szpitala nie pojade. - Zaśmiałam się i wstawiłam naczynia do zmywarki. Odziwo cały dom błyszczał. Ile ja musiałam spać, że ekipa zdążyła posprzątać tak wielki sajgon?
- Nie musimy jechać. W domu mam pewną niespodzianke dla Ciebie.
- Dla mnie? Niespodziankę? Tak szybko? - Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. - Co knujesz?
- Chodź. - Chwycił mnie za ręke i pociagnął na góre. Ból nie dokuczał tak jak wcześniej więc bez problemu poknałam schody. Zasłonił mi oczy i wprowadził do jakiegoś pomieszczenia.
Po chwili delikatnie je zdjął a przede mną ukazała się wielka, wypełniona po brzegi garderoba.
- Oszalałeś tak?
- Na Twoim punkcie. - Pocałował mnie czule i przytulił. - Wybierz sobie co chcesz, czekam na dole.
Wyszedł zostawiając mnie z tysiącem ubrań.  Ubrałam się skromnie w dresy i zeszłam do niego.
- Gotowa. - Oparłam się o sofe i spojrzałam na niego. Zaczął się śmiać i łapać za brzuch ze śmiechu. - Coś nie tak?
- Kochanie... Nie wyjdziesz w tym z domu. Chodź, pomogę Ci. - Nie dał mi dokończyć i zaciagnął mnie znów do garderoby, wybrał mi kilka rzeczy, cmoknął w policzek i wyszedł. Obejrzałam rzeczy od niego i tylko westchnęłam. Ubrałam się i zeszłam na dół.
- Teraz wyglądasz jak Bogini.
- Ja zawsze tak wyglądam. - Zaśmiałam się i wyszliśmy. Przed domem czekała nas niemiła niespodzianka.

Przepraszam was kochani, że musieliście ponad miesiąc czekać na nowy rozdział.  Totalnie się wypaliłam, nie miałam kompletnie pomysłów a jak próbowałam siadać do pisania to aż bolało. Wolałam przeczekać i wyszło mi to na dobre. Wczoraj a właściwie dzisiaj w nocy dostałam mega weny i powstał ten rozdział. Mam nadzieje, że wielu z was nie odeszło.
Pozdrawiam was cieplutko i dziękuje za to ze czekaliście!